wtorek, 8 grudnia 2009

z listu do M...


...a teraz ja słucham a kiedy tęsknię... i nie męczy mnie sama myśl o tym że mam coś przeczytać, bo z niego nie wynika nic co muszę zrobić, zadzwonić, załatwić, opracować, przerobić, odpisać.... i odpisuję bo mam ochotę. I nikt nie będzie mi robił wyrzutów że tego nie zrobię.. i nie jest to kolejny newsletter, upgrade, przypomnienie, informacja z fejsbuka, allegro ani nic po czym tylko mój wzrok się prześlizguje próbując zrobić to w jak najkrótszym czasie, na wdechu, a jedno kliknieńcie mniej, o jedną minutę krócej, pełna optymalizacja. I nie piszę optymalnie, i zaczynam od i, i nie muszę na początku zaznaczyć Szanowna Pani a zakończyć kind regards... i tysiące myśli przebija się przez uciśnięte i uporządkowane szufladki z etykietami stworzonymi w wordzie, wszystkie w tej samej czcionce bezszeryfowej, z tymi samymi odstępami, wcięciami, wyśrodkowaniem... i dobrze jest przeczytać w końcu coś, gdzie każdy wyraz spijasz jakby był mate dla twoich szarych komórek... dobranoc......