sobota, 25 października 2008

Survival Hindustański!!!!

Transport
Koleje są najwygodniejszą formą transportu w Indiach. Najlepiej jest dokonać internetowej rezerwacji na stronie indyjskiej. Same połączenia dostępne są na tej stronie. Ja podróżowałam generalnie 2class sleeper. Nie są drogie, nie ma w nich klimy ale można się położyć na miękkim i spać. Najlepiej rezerwować miejsca na górze, wtedy nie interesuje nas czy ktoś chce spać czy nie, zawsze możemy władować się na górę i tyle. Można jeszcze zwrócić uwagę aby miejsce było w miarę w środku wagonu, zapachy z toalet przy wejściach potrafią być nieznośne.
Przykładowe ceny na trasach, które pokonałyśmy:
nr pociągu 9797 - Mumbaj, Bandra Terminus - Abu Rd  - 271 INR
nr pociągu 4810 - Jodhpur - Jaisalmer Express - 167 INR
nr pociągu 2902 - Delhi Nizammudin - Amritsar(Goldentemple Mail) - 250 INR
nr pociągu 2472 - Mathura - Mumbai, Bandra Terminus - 411 INR

Autobus czasem jest niezbędny, np. połączenie kolejowe na trasie Udajpur - Jodhpur rzeczywiście istnieje, jednak autobusem dostaniemy się tam zdecydowanie szybciej a bilet kosztuje 157 INR. To samo jest w górach, niestety autobus to konieczność. Chociaż jazda na wiecznym klaksonie, pełne autobusy, hamowanie tuż przed krawędzią przepaści, pełen folklor gwarantowany!

Telefon
Warto kupić sobie kartę Prepaid. Rozmowy do Polski kosztują naprawdę grosze. Jedyne na co należy zwrócić uwagę to to iż w Indiach są stany, i przy przejeździe do innego stanu mamy już roaming. Za każdą minutę odebraną płacimy 1 rupię. Tak więć lepiej kupić kartę tam gdzie będziemy większość czasu. W Maharashtrze zapłaciłam za kartę 100INR, za doładowanie 200INR a minuta do Polski, nieważne czy na kom czy na stacjonarne kosztowała mnie 10INR. Poza tym przy kupnie, należy wypełnić formularz i mieć ksero paszportu. No ale wiadomo, Indie, tam nawet przy kupnie biletu kolejowego trzeba podać wiek :)

Przykładowe ceny:
Wiadomo, że w mieście jest drożej niż na prowincji, wszystko jednak i tak zależy od naszych umiejętności targowania :) i tak:
Woda - ok. 12-13 INR
Spodnie(alladynki) - 100-130 w porywach do 200INR(ale to już naprawdę absolutny max!!!)
Banany kiść ok kg - 10 INR
Kokos - 15 INR
Pranie sztuka - ok 10 INR
Czaj w knajpie - 10INR na ulicy 5 INR
Śniadanie(tosty + plus czaj) - ok. 35 INR
Banana Card - 25 INR
Coca Cola w but. szklanych - dużo w porównaniu do innyc napoi 22-25 INR
Papier toaletowy - 12 INR
Przechowalnia bagażu - 20 INR / dzień

wtorek, 9 września 2008

Niezbędnik Mumbaj!

Najtańszy nocleg na Colabie to Salvation Army Red Shield Hostel, znajduje się on niedaleko hotelu Taj(a ze znalezieniem tego nie powinno być problemu) 30 Mereweather Rd. Miejsce do spania w dormie już od stukilkudziesięciu rupii. Generalnie double minimalnie kosztuje 500-600 rupii. Ciężko jest zejść poniżej tej kwoty nawet przy bardzo kiepskich warunkach.

Z lotniska autobus to ok 90 min. Taxi najlepiej wziąć na samym lotnisku PREPAID. Wtedy jest pewność że nikt sobie potem nie naliczy nic dodatkowo. Taksa na Colabę kosztowała nas 390rupii.
Riksze nie mogą wjeżdżać do centrum więc możecie je sobie na stępie odpuścić.
Jeśli chodzi o poruszanie się autobusem to nr są po bokach autobusu a bilety u kierowcy. Bardzo fajnym autobusem jest linia 123, ma on dość długą trasę, a można dużo zobaczyć bo jedzie on z Colaby aż na plażę. Z Colaby na Craford Market dostaniemy się linią 3.

sobota, 6 września 2008

Witaj przygodo!!!!


Jestesmy. Godzina 6 rano przylot na pograzone w totalnym chaosie jak na standardy, ktore znamy z Europy, lotnisku. No i pierwszy problem. Pan celnik stwierdza ze ja to nie ja. W sumie biorac pod uwage zdjecie w paszporcie z wlosami do pasa i dzisiejsze krotkie, przetrzebione, z jednej strony w ogole wygolone do skory to moze nawet przyznam mu racje :) No, ale udalo sie. Po ogarnieciu plecaka, zamianie kilku dolarow na rupie( w sumie jak to na lotnisku srednio korzystnie) czas udac się po taksowke. Na Mumbajskim Chatrapati Shivaji International Airport jest jest mala budka, tuz przed wyjsciem, w ktorej mozna wykupic taka takse i nikt nie probuje Cie oszukac(!) Tak wiec po zaplaceniu 300 rupi otrzymaysmy wyswiechtany kawaek papieru z numerem zolto-czarnego pojazdu i udalysmy sie do wyjscia. Minal juz prawie rok, ale ta sciana goracego, wilgotnego powietrza ktore dopadlo mnie po przejsciu przez ruchome (sic!) drzwi pamietam zadziwiajaco dobrze. Specyficzne, niespotykane nigdzie indziej. Z domieszka smrodu rozkladajacych sie resztek jedzenia i slodkiego zapachu zoltych kwiatkow skladanych w ofierze, ktore do tej pory nie wiem jak sie nazywaja...

Jedziemy...

środa, 16 lipca 2008

fotografowanie słowami... już wiem dlaczego lubię fiszki...

No i zaczęło się, sama nie wierzę, że będę pisać bloga... z moim brakiem akceptacji i wiecznym poszukiwaniem potwierdzenia w otoczeniu dla samej siebie, to się może źle skończyć...w każdym bądź razie weszłam dzisiaj na bloga Bartka Pogody żeby nie było iż taka oryginalna jestem i sama takie mądre herezje tworzę, no i tam w pierwszych wrzutach taki ktoś, na kogo pewnie nie trafiłabym nigdy wcześniej i na kogo pewnie nie trafię nigdy więcej...Check this out!!! Warto...