wtorek, 11 sierpnia 2009

deszczowo...

33 piętro tej nieznośnej lekkości która mnie trzyma zamkniętą w klatce obecnego bytu. Przypadkowość lawiny wywołanej przez rytm zasłyszanego dźwięku, znanego tak dobrze że aż wyrytego i zabliźnionego w moim mózgu przeraża brakiem kontroli nad emocjami i zatamowanym do tej pory pragnieniem wolności… Każdy keyword wyłącza cały dość nieźle już zorganizowany system zabezpieczeń mojego ego, uśpionego wirusa...
zmęczona, ciało ma ochotę zanużyć się w chłodnej wodzie jeziora, włączyć reset bez narażenia na ataki z zewnątrz. Jak Orlando zasnąć i obudzić się po przemianie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz